Warto zapoznać się z historyjką o Hilarym Zabłockim,
którego chęć szybkiego zysku i skąpstwo zgubiły.
"Mieszkał w czasach tych w Warszawie
Tuż przy bramie grodzkiej,
Kupiec wielce szanowany,
Hilary Zabłocki.
Gdy dotarło doń orędzie
Władyki Brudasa,
Zatarł dłonie i zawołał:
- Wiwat! Dobra nasza!
Monotonne życie w mieście
Już mi dawno zbrzydło,
Czas wyruszyć w świat nareszcie,
Zwłaszcza że mam mydło.
Mam co prawda zapas skromny,
Lecz gdy go potroję,
Całe złoto Obrudonii
Wpadnie w moje ręce.
Nie powiozę mydła w wozach,
Lecz jakem Hilary,
Załaduję cały towar
Na rzeczne galery.
Zamiast wiec się po bezdrożach,
Po wiślanej toni
Pożegluję tak, że pierwszy
Będę w Obrudonii.
Słów na wiatr nie rzucał nigdy.
Więc dotrzymał słowa
I przez trzy dni trzy galery.
Mydłem załadował.
Tłum się zebrał na przystani,
Padają przestrogi:
- Przykryj mydło, bo cię może
Złapać deszcz w pół drogi! -
A Hilary odpowiedział:
- Wiem, drodzy sąsiedzi,
Że kto z nas nie ryzykuje,
Ten w kozie nie siedzi..
Lecz popatrzcie na to niebo,
Na błękitną wodę,
Taka jasność zapowiada
Słoneczną pogodę.
Hej, kamraci, czas już na nas! -
Przywołała załogę
I po chwili trzy galary
Wyruszyły w drogę."
Autorem ilustracji jest Andrzej Bartczak.
Krajowa Agencja Wydawnicza, 1982