______pozwólmy wspomnieniom dzieciństwa______


____________znów zobaczyć świat______________

________by i nasze dzieci poznały ich czar_________

13 grudnia 2009

"O MYSZCE KLEMENTYNCE, PAJĄCZKU BAZYLIM I ZIEMNIACZKOWYCH BRACIACH" Marian Orłoń



















Kto jeszcze nie zna historii ziemniaka, niech szybko popędzi do biblioteki i pożyczy tę ksiązeczkę! Tu jest wszystko, i to skąd się wywodzi, jak znalazł się w Europie, aż wreszcie u nas, w Polsce. Dzieci będą zachwycone słysząc tę historyjkę. Można ją powtarzać przy obiedzie, zwłaczsza gdy nasz mały czytelnik należy raczej do niejadków. Mieć w domu tak ważną i potrzebną na całym świecie jarzynę, to wielki zaszczyt. Jest on wielkim bohaterem, bo już nieraz uratował ludzkość od głodu. Dziś się już o tym nie pamięta, nie mówi i chyba tylko starsi go jeszcze doceniają. Młodszym zaś kojarzy się raczej z frytkami i pokarmem dla innych zwierząt. A szkoda, bo będąc niegdyś podstawą codziennego obiadu nadal dostarcza wielu cennych witamin i minerałów. Ale dość tej nudenej edukacji. Obok bowiem  opowieści Ziemniaczkowych Braci o wielkim pradziadku mamy przypadek zarozumiałej myszki, która bardzo lubiła się chwalić. Historyjka jej pradziadka jednak zbladła wobec losu dzielnego ziemniaka. To nauczyło ją pokory, co więcej -  znalazła przyjaciela w dotychczas nielubianym pająku Bazylim. Jednym słowem warto sięgnąć po tę starą lekturę, która być może nauczy nas większej pokory wobec zacnego ziemniaka i przypomni o jego niebanalnym wkładzie w różnorodność naszego menu. Smacznego!

"To było bardzo dawno: czterysta lat temu. Najstarsi ludzie nie pamiętaja tych czasów. Nawet najstarsi dziadkowie tych najstarszych ludzi ich nie pamiętają. Wtedy właśnie daleko stąd, w Ameryce Południowej, żył nasz pradziadek. Mieszkał w ubogiej chatce starego Indianina i nosił dziwne imię: Papas. Tak nazywał go stary Indianin. I zawsze, gdy wymawiał to imię, w jego oczach zapalała się radość. Stary Indianin kochał naszego pradziadka i całą jego wilką rodzinę. Bo wszyscy oni - i nasz pradzaidek, i jego krewni - ratowali starego Indianina przed głodem.
- Papas, Papas - mówił czule staruszek, gdy brał do ręki któregoś z naszych przodków."


il. Czesław Wielhorski
Krajowa Agencja Wydawnicza, 1975

2 komentarze:

  1. ja chce Klementynke a nie coś tak głupigo

    OdpowiedzUsuń
  2. Szukam tej bajki na video i nie moge znalezc. Moje dziecinstwo. Ostatnio mi sie przypomniala i szczerza za nia tesknie

    OdpowiedzUsuń