______pozwólmy wspomnieniom dzieciństwa______


____________znów zobaczyć świat______________

________by i nasze dzieci poznały ich czar_________

22 października 2015

"SZEŚĆ BAJEK NA DOBRANOC" Igor Sikirycki

"Najlepszy kucharz"
"Awantura w Przechwałkowie"
"Przygody rycerza Chwalipięty"
"Srebrny król"
"O tym, jak kowal w świat powędrował"
"Jak Zabłocki na mydle wyszedł"

Ilustracje autorstwa Romana Prokulewicza



"Dnia pewnego, gdy Ćwiek stary
Drzemał słodko po obiedzie,
Straż na baszcie zawołała:
- Wstawaj, królu, goniec jedzie! - 

Król na schody wybiegł szparko,
Zjechał na dół po poręczy
I po chwili na dziedzińcu
Goniec pilny list mu wręczył.

W liście tym czarodziej  Trambon
Zawiadamiał króla Ćwieka
Że zamieszkał w jego państwie
tam, gdzie płynie Smolna Rzeka.

Za siedzibę obrał sobie
Wnętrze pewnej groźnej góry,
Co wulkanem była niegdyś
i miotał ogień w chmury.

List zakończył tak: - Choć jestem
Czarodziejem, a nie królem,
Chcę poślubić jak najprędzej
Córkę twoją Karambulę.

Jeśli spełnisz mi żądanie,
W zamian za to jestem gotów
Żyć spokojnie na odludziu
I nie sprawiać ci kłopotów.

Gdyś jednak mi odmówił,
Wtedy los cię spotka marny,
Z wnętrza góry na kraj cały
Jutro dym popłynie czarny. - 

- Zobaczymy! - Ćwiek zawołał - 
Nie myśl. że mój miecz jest tępy,
Szukasz zwady, będziesz miał ją! - 
I tu podarł list na strzępy

Wkrótce z wież starego zamku
Popłynęło w świat orędzie:
- Jest nagroda jakiej jeszcze 
Nie bywało i nie będzie.

Krótko mówiąc, kto zwycięski
Stoczy w górach bój z Trambonem
Temu król da pół królestwa,
Oraz córkę swą za żonę."





"W dawnych czasach pod Krakowem,
We wsi Bartodzieje,
Mieszkał kowal, który pragnął
Zastać czarodziejem.

- Co mi ta robota w kuźni - 
Mawiał tymi słowy - 
Byle kiep potrafi robić
Gwoździe i podkowy.

Rzucę młotek i kowadło,
W świat daleki ruszę,
Czarodziejskich sztuk i sztuczek
Nauczyć się muszę!

Darmo ludzie go prosili:
- Nie porzucaj kuźni!
Jesteś bardzo nam potrzebny,
W świat wyruszysz później!

Dnia pewnego zamknął kuźnię
Na drewniany kołek
I wyruszył w świat, dźwigając
Na plecach tobołek.

Szedł dzień cały. Nad wieczorem
Zaniosły go nogi
Tam, gdzie w cztery strony świata 
Rozchodzą się drogi.

Gdzieżbym lepiej mógł wypocząć
I przespać się, gdzieżby - 
Szepnął kowal - jak nie tutaj,
Pod pniem starej wierzby?

Oparł głowę na tobołku.
Wtem w blasku księżyca
Wyszła z dziupli wielka sowa - 
Stara czarownica.

Kowal udał, ze już dawno
zmorzył go sen błogi,
A gdy sowa się podkradła,
Chwycił ją za nogi.

- Puść mnie, dobry kowaliku - 
Zaskrzeczała sowa - 
Dam ci za to skarb niezwykły,
Który w dziupli chowam.

A gdy kowal ją wypuścił,
Rzekła: - Weź ten zwitek.
Nawinęłam na nim siedem
Niewidzialnych nitek.

Nitki te, choć niewidzialne,
Przydać ci się mogą, 
Gdybyś chciał, na przykład, złapać
Siedem srok za ogon.

Podziękował kowal pięknie
Sowie czarownicy,
Schował nitki i wyruszył
W drogę do stolicy."






Wydawnictwo Łódzkie, 1984





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz