______pozwólmy wspomnieniom dzieciństwa______


____________znów zobaczyć świat______________

________by i nasze dzieci poznały ich czar_________

5 czerwca 2010

"DLACZEGO W ZOO NIE MA SMOKÓW" Friedrich Feld

                                 


Czy kiedykolwiek Wasze dziecko o to spytało podczas wizyty w ogrodzie zoologicznym? Moje jeszcze nie miały nawet okazji ku temu, ale szykujemy je na wyjazd do Krakowa na wakacjach, więc może paść i takie pytanie. W końcu przecież w tylu bajkach i opowieściach przewija się postać bardziej lub mniej sympatycznego smoka, iż może to się wydać maluchom dziwne, że nie można go zobaczyć w Zoo. Wszystko przed nami, ale odpowiedź już mam, więc spokojnie czekam na wspólne podziwianie żywych zwierząt. A wszystko zaczęło się w dalekiej krainie, dawno temu, kiedy smoki jeszcze chodziły po ziemi, mało tego, one przyjaźniły się z innymi czworonożnymi mieszkańcami. Jednym z nich był niedźwiadek panda, który ciągle skarżył się naszemu małemu bohaterowi Lin Ho na wrogich i złych ludzi. Smoczek ten był jeszcze mały i nie rozumiał tego. Należał bowiem do bardzo miłych, grzecznych w swym rodzie. Często rozmawiał ze swoją mamą o tym dlaczego wszyscy się go boją, skoro on nic złego nikomu nie chce robić. Mądra mama próbowała wyjaśnić mu zawiłości ludzkiej psychiki, ale Lin Ho w swej dziecięcej naiwności wciąż pragnął zaprzyjażnić się z człowiekiem. Ćwiczył uśmiechy, choć z paszczy buchały płomienie, bronił ludzi, choć panda opowiadała o chciwych łowcach, mosiężnych klatkach i niewoli w Zoo. Nic go nie przekonało. Wręcz przeciwnie, oddał swój ognisty oddech niedźwiedziowi, by w ten sposób zbliżyć się do nieznanych mu istot i dać się im polubić. Niestety nic dobrego jednak to nie przyniosło.  Niemiła i bardzo niezbezpieczna przygoda jaką przeżył dała mu nauczkę na całe życie. Rozczarował się przy tym wielce i rodem ludzkim, i światem. To przykre jak gorzkie lekcje czasem musimy przejść by poznać prawdziwe życie. I to od małego. Ale tego chyba nie da się uniknąć.  Im prędzej nasze młode latorośle poznają reguły i zasady kierujące światem, tym lepiej dla nich. Mniej żalu i porażek w dorosłości. Sami wiemy, że tylko na własnych błędach człowiek nauczy się najwięcej. Oby do przodu!

Rosenfeld Friedrich 1902–1987 właściwe nazwisko austriackiego pisarza ("O kotku, który zgubił swój cień", "Niewidzialna orkiestra", Wyprawa po znaczek pocztowy", "Papuga z Isfahanu")

"Mały smoczek Lin Ho, nic złego nie przeczuwając, siedział uśmiechnięty na skraju drogi i czekał na ludzi.
- Oni wcale się mnie nie boją - cieszył się w myśli. - Może nawet zechcą mnie pogłaskać..."
Jednakże żaden z trzech łowcówani myślał pogłaskać małego smoczka. wdrapali się wszyscy trzej na drzewo, rozwinęli siatkę i zarzucili ją na biednego małego Lin Ho.
Mały smoczek już się nie uśmiechał. Jego serce łomotało głośno.
- Nie spodziewałem się tego po was! - mruknął. - Ale poczekajcie: mam ostre pazury i spiczaste kolce w ogonie. Zobaczycie, rozerwę waszą sieć na strzępy!
Napiął się, natężył i bijąc ogonem, i szarpiąc pazurami rozdarł sieć w paru miejscach.
Niestety, żadna dziura nie była tak duża, aby mógł się przez nią prześlizgnąć. A gdy się tak miotał i szarpał, zaplątywał się coraz bardziej, aż w końcu sieć omotała go całkowicie. Dyszał i sapał, ale z jego paszczy nie tryskały polomienie.
- Wsadźcie go jak najprędzej do klatki! - zawołał jeden z łowców niecierpliwie. - Żelazne pręty są mocniejsze niż jego kolce i pazury!
i biedny mały smoczek Lin Ho, zanim się spostzregł, został wpakowany do klatki z żelaznymi prętam. Spróbował przednimi lapami odgiąć pręty, nie starczyło mu jednak sił. Udało mu się tylko wysunąć między prętami ogon i zaatakować nim ludzi. Ich ubrania szybko zamieniły się w strzępy, ale łowcy niewiele sobie z tego robili."

Nasza Ksiegarnia, warszawa 1974

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz