______pozwólmy wspomnieniom dzieciństwa______


____________znów zobaczyć świat______________

________by i nasze dzieci poznały ich czar_________

29 grudnia 2009

"O NOWYM ROKU I O MŁYNARZU SYLWESTRZE" Lucyna Krzemieniecka





































Książeczka jak najbardziej na czasie. Zbliżający się koniec starego roku jest idealnym czasem na przemyślenia i podsumowania. Nie zawsze niestety są to miłe wspomnienia, ale cóż człowiek jest tylko człowiekiem i ma prawo do błędów. Stanie się o nie mądrzejszy, gdy  zrozumie i naprawi  uczynione zło. Należy jednak to dostrzec i przyznać się do tego. Tak jak to zrobił młynarz Sylwester. Pracowity niezmiernie i rzetelny chłopak, ale złośliwy, pyszny i samolubny. Kiedy ludzie zaczęli wyraźnie odsuwać się od niego i omijać z daleka, zdał sobie sprawę, że tak dalej być nie może. Matka jego, kochająca syna ponad wszystko  na świecie wspierała go zawsze, choć wiedziała jaki z niego trudny człowiek do współżycia. Nieraz i ona od  niego usłyszała przykre słowa. Teraz jednak postanowiła mu pomóc i wskazał drogę do chatki Nowego Roczku. Tam miał otrzymać rady jak stać się lepszym dla innych. Sylwester dostał coś co pomogło mu zyskać szacunek i miłość u ludzi we wsi. Ale wszystko tak naprawdę zależało wyłącznie od niego. To nic innego jak zwykłe postanowienia noworoczne, które większość z nas sobie podejmuje na czas przełomu lat. To bardzo dobry zwyczaj, aby próbować cos zmienić w swym życiu. Wystarczy trochę chęci i dobrej woli. Jak u młynarza. Oby się tylko nie okazało, że to zwykły słomiany zapał. Bo do następnego Sylwestra jest bardzo daleko. Cały długi rok. Wytrwałości oraz siły na ten Nowy Rok życzę i  Wam drodzy Czytelnicy, i sobie. Wspomnę jeszcze o ilustracjach Wiktora Sadowskiego, którego prace wielkokrotnie były nagradzane (MBP, Warszawa 1984, Złoty Medal; BPP, Katowice 1985, Złoty Medal; Międzynarodowy Konkurs na Plakat Teatralny, RFN 1987, Złoty i Brązowy Medal; Doroczna Wystawa ADC, Nowy Jork 1990, trzy nagrody). Uprawia przede wszystkim plakat i takie są obrazy w książeczce pani Lucyny Krzemienieckiej. Duże, wyraźne, trochę niepokojące i mroczne. Polecam.


"Przyszła do młyna wdowa kletowa, co gromadkę dzieci w biednej chacie chowa, i prosi:
- Młynarzy Sylwestrze, zmielcie żyta worek, zapłacę po niedzieli, niechybi we wtorek.
A młynarz na to złym slowem cisnął:
- To przyjdźcie po niedzieli, to się wam wtedy zmieli.
Wdowa Kletowa westchnęła, jak by ją kto mieczem ugodził, i podreptała do swej biednej chatki.
Aż ludziska zaczęli stronić od młynarza i jeden z drugim tak sobie powtarzał:
-Odmłynarzowego mówienia boli jak od uderzenia.
Przykro było żyć człowiekowi bez przyjaźni ludzkiej. Toteż i młynarzowi Sylwestrowi markociło się wielce.
Aż  raz matuli swej tak się użalił:
- Matko, zbrzydła mi już praca, nikt się do mnie nie uśmiechnie, każdy się odwraca...
Spojrzała na synka matula łaskawie, pogładziła go czule po głowie, po rękawie i powiada:
- Żeby cię też ten Nowy Roczek odmienił, syneńku Sylwestreńku, zaraz by było wszystko inaczej. A mieszka ten Nowy Rok za lasem, za górą, za grudniową wichurą... Mieszka w domku małym, co jest w nim okienko-zmienko. A to okienko każdemu inne się widzi. Poszedłbyś tam, zapukał. Jeśli się okienko zlociście rozświeci, wchodź śmiało do środka, będzie Nowy Roczek dla ciebie łaskawy."

Nasza Księgarnia, Warszawa 1983

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz