______pozwólmy wspomnieniom dzieciństwa______


____________znów zobaczyć świat______________

________by i nasze dzieci poznały ich czar_________

21 grudnia 2009

"JAK BARTUŚ Z WIATREM GONIŁ" Maria Kruger


















Jeśli nie wiecie skąd w Tatrach wziął się wiatr halny to zachęcam do tej lekturki. Tutaj właśni w bardzo prosty i malowniczy sposób Maria Kruger opisuje przygody wicherka, który stał się najsilniejszym wiatrem w górach. To również legenda o dzielnym juhasie Bartku, ktory od dzieciństwa bawił się z małym wietrzykiem, a także próbował go złapać. Choć wcześniej nikomu się to nie udało. Gdy obaj dorośli i zmężnieli doszło do prawdziwej rywalizacji. Odbyły się postaci trzy konkurencje, mające na celu wyłonić tego który piękniej zagwizda, zatańczy i okaże się szybszy oraz sprytniejszy. Nie wyjawię oczywiście kto wygrał, ale finał może okazać się dla czytelnika zaskakujący. Polecam.

"Zaczął Bartuś zajadać kaszę. Smaczna była ogromnie, ale Bartuś żadnego ziarenka na łyżce utrzymać nie może, bo na wszystkie strony ta kasza mu się rozsypuje.
- Co to? - wrzasnął rozgniewany. I łyżką w miskę prasnął.
Wtem usłyszał, że ktoś się śmieje. Cieniutkim głosem - niby to śmiech, a niby gwizdanie.Obejrzał się Bartuś w prawo - nikogo nie ma. Obejrzał się w lewo - też nikogo nie widać. A śmiech znów słychać. I jakiś cienki głos woła: "Tu jestem! Tu!"
- Kiedy cię nie widzę - mówi Bartuś.
-Nie widzisz mnie, ale słyszysz - powiada ten wiatrowy syn. I jak nie gwizdnie, jak nie zaświszcze. Aż Bartuś uszy zatkał.
- No, jak ci się moje świstanie podoba? - pyta wiatr.
- Niczego świstanie, ale ja też tak potrafię.
Batruś tak na palcach zaświstał, że w uszach zaświdrowało, a wróble przestraszone uciekły. Bo myślały, że to burza nadciąga.
- Pięknie to robisz - pochwalił wiatr - a jakeś taki do gwizdania zdatny, to będziemy się razem bawić.
- Jakże się będziemy bawić, kiedy cię nie widzę - rozgniewał się Bartuś.
- Hi, hi - zaraz mnie zobaczysz. Przecież siedzę naprzeciw ciebie, na pniaku! Tylko aby popatrz dobrze!
Patrzy więc Bartuś, a tu wokoło pniaka zakręciły się w powietrzu zeszłoroczne liście, przygięły się trawy i naraz na pniaku chłopak siedzi. Nieduży, trochę większy od Bartusia, ale jakiś cudak. Włosy ma jasne, na wszystkie strony rozwiane, oczy wesołe, a policzki nadyma - ni to gwiżdże, ni to dmucha."

il. Wanda Gawin-Lange
Biuro Wydawnicze "Ruch", Szczecin 1966

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz