______pozwólmy wspomnieniom dzieciństwa______


____________znów zobaczyć świat______________

________by i nasze dzieci poznały ich czar_________

8 grudnia 2010

"FERNANDO" Munro Leaf


 Nie taki diabeł straszny jak go malują". Ale w tym przypadku chodzi o byka Fernanda. Od urodzenia był inny od pozostałych. Jakby nie byk. Nie lubił złości, bijatyki, rywalizacji, wolał spokojnie spacerować i wąchać kwiatki. Dziwne?


Pewnie tak, ale ilu dookoła nas jest dokładnie takich ludzi. Robią, mówią i czynią odmiennie od wielu. 
Są oryginalni. 


Fernanda próbowano zwerbować na walki byków w Madrycie, ale nie zdało to egzaminu. Byk nadal pozostał sobą, nie zważając na krzyki i lamenty. Wrócił do siebie i swojej wyrozumiałej mamy, która jako jedyna go nie potępiała. Skąd my to znamy?


"Siadł sobie w trawie zielonej,
tam gdzie stokrotki się bielą,


a że był zamyślony,
więc przez nieuwagę
usiadł na panu Trzmielu.


Pan Trzmiel,
choć mniejszy od byka,
ale jest z tych jegomości,
z  którymi znajomości,
należy raczej unikać.


Bo kiedy się taki rozzłości,
to nogi wziąć za pas
i zmykać.


Pan Trzmiel
czuł się mocno dotknięty
i miał zwichnięte skrzydełko.



Więc z zemsty, w ogon Fernanda
wbił swoje ostre żądełko.


- Aj!
Fernando strasznie ryknął
z bólu wierzgnął, kozła fiknął.


Skacze w górę, łeb pochyla,
tak, jakby chciał lada chwila
świat calutki wziąć za rogi."


W opracowaniu Ireny Tuwim.



Nasza Księgarnia, Warszawa 1987

1 komentarz: