______pozwólmy wspomnieniom dzieciństwa______


____________znów zobaczyć świat______________

________by i nasze dzieci poznały ich czar_________

22 września 2011

"ODLOT NOWEGO ROKU" Hanna Zdzitowiecka







Jest wiele opowieści o Nowym Roku, o poszczególnych Miesiącach i Porach Roku, ale ta jest inna. Można powiedzieć, że pomimo swoich 40 lat istnienia od wydruku, jest bardzo nowoczesna w podejściu do tematu. Czas bowiem przygotowuje całą roczną drużynę na przylot rakietą do nas na Ziemię. Każda Pora Roku posiada trzy miesiące z odpowiednim wyposażeniem, co odróżnia je od siebie. Nowy Rok to pilot zabierający całą załogę na 365 dni życia ziemskiego. Każdy zna swoje miejsce i rolę, choć zdarzają się pomyłki, wpadki, a także złośliwości i psikusy. Co możemy sami zauważyć w pogodzie:-) 


Biuro Wydawnicze "Ruch", Warszawa 1969


Każdy Miesiąc spada na Ziemię za pomocą spadochronu przynosząc ze sobą: śnieg, deszcz, zieleń, suche liście, pąki kwiatów, gniazda ptaków, mróz, żar, mgłę. Posiadają też  swoje indywidualne "wspomagacze" jak: pędzle Października do malowania liści,kosy i  sierpy Sierpnia na czas żniw, brylanty i perły Jesieni jako szron, a wyżymaczka Listopada  potrzebna jest do wyciskania deszczu z chmur. 
















Jan Banucha (ur.7 maja 1934 r. w Warszawie, zm. 21 lipca 2008 r. w Szczecinie) - polski scenograf i kostiumograf teatralny oraz filmowy, także autor dekoracji teatralnych. Absolwent Wydziału Malarstwa warszawskiej ASP (1957)
 





















"Zaczynamy odprawę celną - rozkazał Czas.
- Styczeń, Luty i Marzec - wywoływała Zima. - Proszę do mnie.
Trzy ciepło ubrane miesiące zaczęły się przepychać pomiędzy rozstawionymi pakunkami.
- Ostrożnie! Luty trzymaj się z dala od ptasich jaj.
- Styczniu, zamrozisz mi kwiaty!
- Nie zbliżajcie się do nas!
- Apsik! Zimno od was dmucha! Pozaziębiacie nas wszystkich! - wołały letnie miesiące uciekając na boki.
- Nie pchać się! po kolei! Luty, dokąd się spieszysz? Marzec, cofnij się trochę! Naj[ierw Styczeń - dyrygowała Zima.
Zbliżył się zgięty pod ciężarem wypchanego plecaka.
- połóż go na wadze.
Zima rozwiązała plecak i wsunęła rękę do środka.
- Najładniejsze śnieżynki, jakie kiedykolwiek miałem. Wszystkie w pierwszym gatunku - zachwalał Styczeń.
Tak, tak, co rok to powtarzasz, a potem różnie bywa...Znam się na tym! Ale waga mi się nie podoba. Dlaczego przygotowałeś tak mało śniegu? Co będzie jak oziminy pomarzną?
- Wypchałem plecak po brzegi - tłumaczył się Styczeń. - Ledwie go podźwignąłem. Wszyscy widzieli, że szedłem zgięty wpół pod ciężarem. Dopiero tu, na lotnisku, jakoś mi ulżyło. 
- Nic dziwnego. Śnieg rozsypany po twoim śladzie. Dziura w plecaku!
- Kiedy go ładowałem  był cały! Ktoś musiał spłatać mi figla!
Gwar wszczął się wśród pozostałych miesięcy.
- Ja mam śnieg na dojrzałych malinach!
- Ja na kwiatach jabłoni!
Nowy Rok, chociaż młodziutki, umiał się już nasrożyć i gniewać.
- Kto to zrobił?
Wszyscy milczeli spoglądając po sobie ze zdziwieniem. Jeden tylko usiłował niepostrzeżenie strzepnąć odrobinę śniegu, który mu się przylepił do ubrania. 
- Kwiecień! - Krzyknął Nowy Rok ostro. - Co to  za głupie dowcipy? Tym śniegiem możesz zniszczyć całe moje plony!
- Wiadomo, kwiecień-plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata - odpowiedział Marzec za kolegę."













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz