______pozwólmy wspomnieniom dzieciństwa______


____________znów zobaczyć świat______________

________by i nasze dzieci poznały ich czar_________

1 lutego 2010

"MAŁY OPIEKUN ZAPOMNIANYCH ZWIERZĄT" Carmen Bernos de Gasztold

Choć to już koniec okresu świątecznego pokusiłam się jeszcze o tę baśń wigilijną, tym bardziej, że w przedszkolu i w domu córka wciąż śpiewa kolędy! Ta piękna opowiastka zwraca naszą uwagę na coś czego się raczej nie zauważa, choć się o tym wie. A mianowicie o obecności zwierząt przy żłobku Jezuska. To Wół, Osiołek, Owce i Kury są tu bohaterami, a Boże Narodzenie jest na planie drugim. Okazuje się, że te istoty również mają swojego Anioła - Opiekuna Zapomnianych Zwierząt. On ich prowadzi do Betlejem, przed oblicze Pana. Choć większość z nich nie rozumie doniosłości wydarzenia tej szczególnej nocy, to odczuwają wielką radość i spokój po spotkaniu z Dzieciątkiem. Każde także coś ofiarowuje Jezusowi, coś swojego i niepowtarzalnego, a jednak bardzo przydatnego: pióra, wełnę, sianko czy śpiew. Wół i Osioł, którzy do tej pory czuli się niepotrzebni i zapomniani także znajdują w stajence swoje miejsce. Otóż stojąc po obu stronach żłóbka ogrzewają dziecko oddechem i sierścią. Nie chcą nawet odejść z Aniołem w drogę powrotną, tłumacząc się ważnym zadaniem do wykonania. Stąd na wszelkim świątecznych obrazkach obecni są zawsze Wół i Osiołek. Niby takie nie przydatne zwierzęta. Jak widać jednak, każdy ma na tym świecie rolę  i plan do spełnienia. Wcześniej czy później to zrozumiemy.

"- Przyszedłem tu po was - rzekł Aniołek do wpatzronych w niego słuchaczy. - Tak. Ale najpierw muszę wam coś wyjaśnić. Otóż może nie wiecie, że każda gwiazda ma swego potężnego Archanioła. Ziemia ma swego Cherubina. A ludzie, pomyślcie tylko, wszyscy ludzie mają, każdy dla siebie, swego Anioła. Ale ja, czując sie bardzo niegodnytakicj możnych panów, poprosiłem cichutko Pana Boga, by mi powierzył coś biednego i zagubionego... I On uczynił mnie Opiekunem ZApomnianych Zwierząt. Taka jest moja historia. I dlatego dzisiejszej nocy przyszedłem tu po was.. Właśnie ja, a nie kto inny. Wędrowałem i wędrowałem od gwiazdy do gwiazdy, aby wyżebrać u nich odrobinę ich radości. I oto widzicie ją tu, zawieszoną na tym zardzewiałym gwoździu. Plonie jak ogień w mrokach nocy. Wkrótce, gdy wyruszymy w drogę, będzie nas prowadzić. Bo dziś jest święto zwane Gwiazdką i hen, daleko stąd, czeka na was jeszcze inna radość..."

Carmen Bernos de Gasztold to francuska pisarka, której pradziadek był Litwinem. Po wojnie, długiej chorobie, zaznawszy biedy i niedostatku, utrzymując pracą w fabryce liczne rodzeństwo, znajduje wreszcie spokój, jako osoba świecka, w opactwie Benedyktyńskim Saint Louis du Temple (Francja). Tam mieszka do dziś i pisze swoje poezje oraz opowiadania dla małych dzieci, o nich samych i bezbronnych zwierzętach. Wydała między innymi książeczkę pod tytułem "Modlitwy zwierząt". W zbiorku tym znajdują się modlitwy wielu zwierząt - jeża, ropuchy, muchy, pająka, psa, wołu, kreta, żółwia, pchły, pawia, ostrygi, kozy, papugi i innych.

Modlitwa Motyla
"Panie!
Co się ze mną dzieje?
Ach, tak. Ten Kwiat, to słońce –
dzięki Ci! Twój świat jest piękny!
Woń róż mnie odurza!
Co się ze mną dzieje?
Kropla rosy toczy się,
By roziskrzyć się radością
w sercu lilii.
Muszę lecieć...
Dokąd? Nie wiem.
Wiatr wymalował baśniowe marzenia
na mych skrzydłach.
Marzenia...
Co się ze mną dzieje?
Ach, tak, Panie.
Miałem Ci coś powiedzieć.
Amen."


Wydawnictwo "W Drodze", Poznań 1989 (Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz