______pozwólmy wspomnieniom dzieciństwa______


____________znów zobaczyć świat______________

________by i nasze dzieci poznały ich czar_________

19 września 2009

"KRÓLEWNA Z KRAINY CZEREŚNI" Marketa Zinnerova

Cieszę się bardzo , że "trafiła" nam się ta właśnie książka, to znaczy mnie i mojej córce. A to z wielu powodów. Ponieważ opowiada dokładnie o mojej 5-letniej Oli. Nie wiem jak to się stało, ale opisuje i to w najdrobniejszych szczegółach: i wygląd , i zachowanie oraz lęki i nawet zainteresowania. Są jak zdjęte z mojej dziewczynki. Nawet imię to samo! Niesamowita książka, taka stara, a taka prawdziwa, choć wszystko dzieje się jakby we śnie dziecka lub wbujnej wyobraźni. Oleńka oczywiście mówi o sobie, że jest królewną (jak pewnie większość płci pięknej w tym wieku) i szuka wraz ze swoim pieskiem Pędzelkiem swojego królestwa. To akurat się nie pokrywa, bo psa, póki co nie posiadamy. Po drodze wstępują do babci, która opowiada o starości.

Obie Oleńki bardzo przeżywają tę kwestię. Zwłaszcza moja osobista królewna nie może pojąć czemu ludzie się starzeją i umierają. Śmierć również daje o sobie znać w podróży bohaterki. Tulipan bowiem, podarowany przez babcię, a pozbawiony wody w drodze do królestwa, w końcu więdnie, co zasmuca obie dziewczynki i rodzi wiele wątpliwości oraz pytań. I tu pojawia się kolejny towarzysz dziecka - drzewo. Czereśnia bardzo obrazowo wyjaśnia dziecku na czym polega życie i ciągłe jego przemijanie. W ten sposób uspokaja również i moją małą czytelniczkę co do kwestii pojawiania się kolejnych pokoleń. Oczywiście w ograniczonym pojęciu takiego młodziutkiego umysłu. Na szczęście dziecku przemawia do świadomości porównianie przekazywanie życia do kiełkującej cebulki czy życiodajnej pestki. Polecam nie tylko królewnom, ale również królewiczom ciekawym poznania tajemnic życia. Ilustracje Marii Mackiewicz choć są bogate w szcegóły i bajecznie kolorowe emanują błogim wręcz spokojem. Przyciągają wzrok i nie pozwalają się rozstać za szybko ze sobą.

Królewna z krainy czereśni
Nasza Księgarnia, Warszawa 1981

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz