______pozwólmy wspomnieniom dzieciństwa______


____________znów zobaczyć świat______________

________by i nasze dzieci poznały ich czar_________

25 czerwca 2010

"LISIA CZAPA" Marek Głogowski




Ciężko żyć zwierzętom w lesie zimą. Nie od dziś to wiemy. Ale mróz tego roku był szczególnie dotkliwy. Szczególnie dla lisa Klemensa, któremu marzły od silnego zimnego wiatru uszy. Robił co mógł by przetrwać tę srogą porę roku, ale kiedy ból był nie do wytrzymania postanowił, podobnie zresztą jak wiele innych mieszkańców lasu, zamówić sobie ciepłą czapę z włóczki u Sowy. Jak się można było spodziewać,  długo musiał czekać w gigantycznej kolejce do dziupli słynnej pani Uszatej. To jednak i tak nie zagwarantowało mu zdobycia dodatkowego odzienia. Jakże się męczył biedny lisek! Kiedy wreszcie Sowa zrobiła na drutach upragnioną czapę było już za późno... Co się wydarzyło? Zaglądnijcie do książki.
Jeśli nie zdobędziecie w bibliotece pięknego wydania z ilustracjami Haliny Krajnik, to odsyłam do tekstu tego samego autora, ale z nowoczesnymi rysunkami Elżbiety Gaudasińskiej.

Marek Głogowski (ur.1947) - polski poeta i prozaik, autor utworów i słuchowisk dla dzieci oraz tekstów piosenek, dziennikarz i tłumacz. Absolwent Wydziału Filologii Polskiej i Słowiańskiej Uniwersytetu Warszawskiego.
W latach 1970-74 pracował jako redaktor w Państwowym Wydawnictwie Muzycznym, a w latach 1974-1984 na takim samym stanowisku w Teatrze dla Dzieci Polskiego Radia. W roku 1986 został z kolei kierownikiem redakcji utworów dla dzieci w wydawnictwie Nasza Księgarnia.
W roku 1968 rozpoczął zawodowe pisanie tekstów piosenek utworem Lepiej późno niż wcale dla Stana Borysa i zespołu Bizony. Piosenka ta została uhonorowana I nagrodą w Telewizyjnej Giełdzie Piosenki. Utwory z jego tekstami można usłyszeć też w wykonaniu takich artystów i zespołów muzycznych, jak np.: Wojciech Gąssowski, Irena Jarocka, Krzysztof Krawczyk, Skaldowie, Trubadurzy.



"Z każdym dniem było mi teraz coraz zimniej. Spadł śnieg i chwycił mróz. Nie ruszałem się prawie ze swojej nory. Przeczytałem wszystkie listy, jakie kiedykolwiek dostałem od znajomych i odpisałem na nie po kilka razy. Wreszcie nadszedł umówiony termin. Okręciłem głowę ręcznikiem i udałem się do Uszatej Sowy. W drzwiach spotkałem sroki-bliźniaczki.
- O, Klemens! W turbanie na głowie! Jaki zabawny! - skrzeczały jedna przez drugą.
- Jeszcze trochę cierpliwości, Klemensie - powiedziała Sowa - już niedługo będziesz miał najpiękniejszą i najcieplejszą czapę na świecie.
Sowa musiała mi to powtórzyć kilka razy, bo uszy zmarzły mi do tego stopnia, że nic a nic nie słyszałem"

Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1977

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz