Prawdziwa bajka dla prawdziwych księżniczek, zwłaszcza tych grymaszących, troszkę złośliwych i przekornych. Takich co to mają wszystkiego pod dostatkiem, o czym tylko pomyślą to się spełnia. Taki sam świat miodem i czekoladą płynący. Trochę jak u mojej Oli i pewnie większości dziewczynek w tych czasach-:)) Kiedy znów królewska córa wymyśliła nową zachciankę, ojciec nie miał wyjścia tylko musiał to spełnić. Kazał zbudować Niebieski Okręt by wybrać się nim w Daleką Podróż na Zaczarowaną Wyspę. Król Karmelek wezwał również Panią Nadzieję, by towarzyszyła córce w jej niecierpliwości. Kapryśnica jednak wielce Wróżkę obraziła, tak więc mądra Pani Nadzieja postanowiła nauczyć pannicę rozumu. Królewska wyprawa miała być długa i niebezpieczna, a liczne przygody oraz finał pokazały Ślicznotce, że w życiu nie jest najcenniejsze to, co mieści się w kufrach, ale w sercu. Najpiękniejsze wartości czyli dobroć, przyjaźń i miłość zdołają pokonać wszelkie przeciwności losu. Próbuję pokazywać to dzieciom i uczyć na co dzień, zwłaszcza bratnio-siostrzanej solidarności. Kto ma w domu więcej niż jedną pociechę wie jak trudno czasem pogodzić i uspokoić różne indywidualności.
"Była sobie śliczna kraina, zwana Krainą Czekoladowej Rzeki. Nazywała się tak dlatego, że w jednej rzece, zamiast wody, płynęła pyszna, słodka czekolada!
Czekolada ta była zawsze ciepła, tak że wszystkie dzieci z tej szczęśliwej krainy co dzień do tej rzeki przychodziły z różnymi dzbanuszkami i garneczkami i nabierały sobie czekolady, ile chciały. A potem ciągle paluszki oblizywały.
W krainie tej była wieczna wiosna. Było tam pełno ogrodów, w których kwitły najpiękniejsze kwiaty i dojrzewały najśliczniejsze owoce.
Wszystkie domki w tym szczęsłiwym kraju były zrobione z taktury i ozdobione kolorowymi bibułkami.
Krainą tą rządził król Karmelek Wielki I. Mieszkał on w cudownym tekturowym pałacu, wraz ze swoją najmilszą i najukochańszą córeczką, Ślicznotką. Jak przystało na tatusia, opiekować się nią musiał. "
Nasza Księgarnia, Warszawa 1980
Pamietam te ksiazke, ktora mnie, malej grymaseldzie, dosyc czesto czytano. Chyba pojde grzebac po szafkach, bo ciekawa jestem strasznie czy jeszcze ja mam. Bajka urocza, dzieki za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńMam tą książeczkę, przepiękna. Pamiętam, że dostałam ją wiele lat temu podczas kolonii wiosennych. Bardzo miła książeczka :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
Dawno temu czytałam, niestety, nie pamiętam :(
OdpowiedzUsuńPo okładce na Lubimy czytać przypomniałam sobie, że miałam ta książeczkę.
Evik